Dorota Szelągowska bardzo strzeże swojej prywatności. Nie pojawia się na ściankach i imprezach, nie zdradza zbyt wielu szczegółów ze swojego życia, rzadko udziela wywiadów. Teraz zrobiła wyjątek dla dziennikarki "Twojego Stylu", której sporo o sobie opowiedziała.
W styczniu Dorota po raz drugi została mamą. Do 17-letniego Antka dołączyła malutka Wanda, choć nasza prowadząca długo była przekonana, że urodzi się drugi syn.
- Mama (...) kazała mi wyciągnąć dłoń, zdjęta pierścionek ze swojego palca, zawiesiła go - uwaga! - na włosie, pomachała, pomruczała i orzekła: „Córka!". Miałam już imię dla syna: Kazimierz, a tu proszę - Wanda Jadwiga - mówi Dorota w "Twoim Stylu". - Jej przyjście na świat dużo zmieniło. Może dlatego, że w Wandzie widzę małą siebie? Nie w toksyczny sposób, na zasadzie: mnie się coś nie udało, więc ona to nadrobi. Myślę raczej, żeby dać jej to, czego ja nie dostałam. Postępować tak, by ona nigdy nie musiała chodzić na terapię.
Dorota w dzieciństwie przeżyła rozwód rodziców i walkę mamy z chorobą nowotworową. Choć starszy syn przeżył jej rozwód z wieloletnim partnerem Adamem Sztabą, Dorota stara się dawać dzieciom tyle uwagi, by nawet przez trudne doświadczenia przechodziły silne. Ona najpierw musiała znaleźć w sobie tę siłę, pokazać, że jest silna, by teraz nauczać się... sobie odpuszczać.
- Kiedyś byłam Zosią samosią, bo uważałam, że kobieta powinna zajmować się wszystkim. Teraz umiem korzystać ze wsparcia moich bliskich. To kwestia dojrzałości - mówi. - Wyszłam za mąż, mam świetnych teściów, którzy rywalizują o to, kto będzie siedział z małą. Mój mąż jest unikalnym dowodem na to, że związki partnerskie istnieją. W nocy do dziecka wstajemy oboje, domem zajmujemy się po równo, on rano robi śniadanie. Cholera, to jest możliwe!
Tak, tak, Dorota oficjalnie potwierdziła, że wyszła za mąż po raz trzeci! Opowiedziała też o swoim małżonku:
- Trafiliśmy na siebie w pracy i okazało się, że wiele nas łączy. Dziś spędzamy wieczory, grając w gry planszowe, oboje kochamy komiksy i seriale.
Zdradziła też szczegóły skromnej ceremonii:
- Ślub wzięliśmy w urzędzie w Wilanowie. My i czterech gości. Miało być trzech: mój syn Antek i świadkowie. W ostatniej chwili okazało się, że świadek ma nieaktualny dowód, więc musiałam ściągnąć Justynę, moją przyjaciółkę i makijażystkę. Potem było 15-minutowe wesele (...), wydaliśmy na nie 65 złotych: na pięć kaw i pięć pączków. Wielki ślub już miałam. Nie zagwarantował mi szczęścia.
Trzymamy kciuki, by tym razem szczęście Doroty nie opuszczało! :)
Cały wywiad z Dorotą Szelągowską znajdziecie w nowym numerze "Twojego Stylu".