Właściciele zlokalizowanego na Mazowszu ogrodu, który odwiedziła Maja Popielarska w 14. odcinku programu "Nowa Maja w ogrodzie", borykają się z wieloma problemami. Kwaśna gleba i rzadkość opadów sprawiają, że bardzo trudno wyhodować tutaj efektowne okazy roślin. By poprawić mikroklimat na działce jej właściciele zdecydowali się na sporo zmian w układzie terenu. Zbudowali tutaj sztuczny strumień, oczko wodne, bagienko i torfowisko dla owadożernych roślin. To sprawiło, że warunki dla krzewów i drzew uległy znaczącej poprawie. Zrobiło się tutaj bardziej zielono, również za sprawą mchu porastającego kamienie w strumyku oraz oczku wodnym. I choć gospodarz nieco narzeka, że kradnie im wodę, ta niepozorna roślina dodaje uroku i naturalności sztucznym zbiornikom wodnym. I od razu przyciągnęła uwagę Mai.
Twój dom i ogród są już urządzone, a Tobie nadal wydaje się, że czegoś tutaj brakuje? W programie „Dzień Dobry TVN” dziennikarka Katarzyna Jaroszyńska odwiedziła ekspertkę od aranżacji wnętrz Ewę Mierzejewską, która przygotowała multum propozycji na ożywienie ogrodu. I nie są to kwiaty ani krasnale ogrodowe, a designerskie i oryginalne gadżety. By trafić do gustu każdego oraz zainspirować wiele osób, nasza ekspertka wybrała rzeczy w bardzo różnym stylu. – Chciałam udowodnić, że we własnym ogródku można spędzić całe wakacje. Bo można się w nim świetnie bawić i można zapraszać tutaj gości w każdym wieku – wytłumaczyła Ewa Mierzejewska. I zaprezentowała gadżety, którymi chętnie się przed zaproszonymi gośćmi pochwalimy.
Surfinia to jedna z najpopularniejszych roślin w Polsce, a zwłaszcza w mieszkaniach. Ze względu na swoją mnogość i różnorodność kolorów od dziesiątek lat chętnie zasadzana jest w balkonowych donicach. Z tego powodu często nazywa się ją królową polskich balkonów. Co zrobić, by panowała na nich jak najdłużej poradziła w programie „Dzień Dobry TVN” doświadczona florystka Anna Wojtala. Kobieta, która kwiatami zajmuje się zawodowo, przyznała, że surfinie to wymagające kwiaty. Nie wystarczy jedynie ich podlewać, choć to także bardzo istotne. Te piękne rośliny przede wszystkim potrzebują słońca, nie sprawdzą się więc na wszystkich balkonach. Trzeba je także regularnie nawozić oraz zrywać obumarłe kwiaty, o czym w „Akademii ogrodnika” przypominała niegdyś Maja Popielarska.
- Pierwszy błąd, jaki przede wszystkim popełniamy podejmując się remontu, to niezaplanowanie tego, co rzeczywiście chcemy zrobić, osiągnąć – rozpoczęła ekspertka, która z racji swojego zawodu z remontami ma do czynienia na co dzień. Często ma do czynienia z naprawianiem szkód wynikłych z braku planowania. - Drugi bardzo częsty błąd to oszczędzanie na fachowcach – dodała Kamila Jakubowska-Szmyd. Jej zdaniem podczas remontów nie powinniśmy się kierować najnowszymi trendami, a stawiać na ponadczasową klasykę. I koniecznie unikać boazerii, bo wymaga ona wiele pracy i kolejnych renowacji.
Tytuł "Dorota inspiruje" nie kłamie - w tym programie Dorota Szelągowska, Marika i Darek Stolarz pokazują proste patenty na samodzielnie wykonane przedmioty i dekoracje, które inspirują widzów do własnych prób zrobienia czegoś samemu. W 3. sezonie zobaczyliśmy m.in. jak wykonać w domu modny dodatek do dziecięcego pokoju namiot tipi. Tego typu gotowe przedmioty potrafią kosztować nawet kilkaset złotych, a wystarczy kilka rzeczy, by zrobić je samodzielnie i spersonalizować według gustu własnego dziecka. Jeśli natomiast wybór modeli wieszaków w sklepach jest dla Ciebie zbyt ubogi, możesz zainspirować się pomysłami na ich wykonanie z "Dorota inspiruje". Zobacz, jak je zrobić!
W 13. odcinku 4. sezonu programu "Nowa Maja w ogrodzie" nasza prowadząca odwiedziła ogród pod Serockiem, w którym ważniejsza od wyglądu roślin jest ich użyteczność. Jego właściciele - państwo Iwona i Zbigniew Kotlarkowie chcą, żeby ich działka służyła zarówno im, jak też ich dzieciom oraz wnukom. Właśnie z myślą o pięciorgu wnuczętach powstał m.in. basen. Małżeństwo, które teraz cieszy się zasłużoną emeryturą, uwielbia przygotowywać smakołyki dla swoich bliskich. Tworzą autorskie przetwory oraz własnoręcznie robione wino. To ostatnie powstaje z winogron wyhodowanych we własnej winnicy. Pyszne owoce, które mimo nie zawsze korzystnych warunków pogodowych udaje się wyhodować z pomocą znajomego ogrodnika, padają także łupem wnuków. Winogrona cieszą wszystkich użytkowników działki, o czym z dumą opowiada także ogrodnik - pan Wojtek. Okazuje się, że posadzenie tutaj winorośli nie było wcale takie proste. Pod Serockiem znacznie lepiej czuja się inne rośliny, m.in. borówki amerykańskie.
Ogrodnictwo nie jest jedyną pasją pani Iwony i jej męża pana Zbigniewa, właścicieli ogrodu nieopodal Serocka, który odwiedziła Maja Popielarska. Oboje świetnie czują się również w kuchni, gdzie chętnie i często przygotowują smakołyki dla siebie oraz swoich dzieci i pięciorga wnuków. Swoją działkę projektowali z myślą o tym, aby była jak najbardziej użyteczną również w tym celu. Rośnie tutaj wiele owoców i warzyw, z których małżonkowie robią przetwory. I nie są to zwyczajne przetwory, bowiem nie powstają z przepisów. Małżeństwo eksperymentuje i co roku tworzy zupełnie inne smakołyki. Później przechowuje je w specjalnie zbudowanej w tym celu piwniczce. - Wygląda ona zacnie - stwierdziła nasza prowadząca jeszcze przed wejściem do środka. Przestronne wnętrze ogrodowego budynku jeszcze bardziej zachwyciło Maję Popielarską. Na półkach stały dziesiątki słoików czekających tylko, aż ktoś zdecyduje się je zjeść, na wyższych półkach leżały także butelki wina. W takich warunkach mogą być przechowywane przez wiele lat. - To jest zbudowane jak taka szczelna wanna. Trzeba też dbać o odpowiednią wilgotność - tłumaczył pan Zbigniew Kotlarek. - To co jest istotą takiej piwniczki, to taka sama temperatura utrzymująca się przez cały rok.
W 13. odcinku 4. sezonu programu "Nowa Maja w ogrodzie" Maja Popielarska prezentuje kwiat, o którym słyszała wiele dobrego. To nowa roślina, dopiero wchodząca na polski rynek. Jest nową odmianą popularnej już w naszym kraju rudbekii i nazywana jest sunbeckią. Charakteryzuje się dużymi i kolorowymi kwiatami oraz dużym koszyczkiem. Naszej prowadzącej znacznie bardziej przypadł do gustu niż klasyczna rudbekia i dlatego zdecydowała się sprezentować kilka takich roślin pani Iwonie i panu Zbigniewowi Kotlarkom, właścicielom ogrodu pod Serockiem. Starsze małżeństwo na co dzień stawia na użyteczność roślin, mniej patrzy na ich wygląd. Kolorowe kwiaty z pewnością wniosą na ich działkę nieco ożywienia, o co zadba także ogrodnik pan Wojtek.
Ogród, w którym są małe dzieci i zwierzęta, powinien być bezpieczny. I nie chodzi tu tylko o nawierzchnię, która w razie wypadku, nie spowoduje uszkodzeń ciała czy zabezpieczenie oczek wodnych, studzienek itd. Planując nasadzenia w ogrodzie również musimy pamiętać o bezpieczeństwie naszych milusińskich, dlatego trzeba bacznie uważać, czy przypadkiem nie spodobała nam się roślina trująca czy toksyczna. Jedną z bardzo popularnych, ale groźnych dla zdrowia roślin jest cis. Najgroźniejsze na szczęście nie są jego kuszące czerwienią owoce, ale igły. W "Dzień Dobry TVN" Dominik Strzelec opowiedział też o innych często spotykanych w ogrodzie, ale trujących roślinach: trzmielinie i bluszczu pospolitym. Zobaczcie fragment programu!
Gdy państwo Kotlarkowie kupili swoją działkę nieopodal Serocka na jej powierzchni znajdował się już niewielki las. Sadzenie go rozpoczęli poprzedni właściciele, lecz jak opowiedział Mai Popielarskiej ogrodnik - pan Wojtek, i obecni posiadacze posesji mają z nim sporo roboty. Praca ta przynosi niesamowite efekty, bowiem las wygląda na naturalny. Rozmiary rosnących w nim drzew zrobiły wrażenie na naszej prowadzącej. Na pięciorgu wnukach państwa Kotlarskich największe wrażenie robi stworzony przez babcię i dziadka domek na drzewie. Konstrukcja służy nie tylko zabawie dzieci, ale także przechowywaniu drewna. Drewna, które potem służy w kominku lub przy ogniskach podczas rodzinnych spotkań. Właściciele uwielbiają zapraszać na swoją posesję bliskich. Dla nich ogród ma nie tylko dobrze wyglądać, ale także być użyteczny. Część działki porośnięta lasem służy nie tylko im, ale także ptakom czy drobnym gryzoniom.
Pani Iwonie i Zbigniewowi Kotlarkom, właścicielom ogrodu nieopodal Serocka, zależało na tym, aby ich ogród nie tylko wyglądał, ale przede wszystkim był też użyteczni. Oboje uwielbiają gotowanie oraz przygotowywanie przetworów dla swoich dzieci oraz pięciorga wnuków. W tym celu na działce powstała specjalna piwniczka, a teren ogrodu obsadzili przede wszystkim jadalnymi roślinami. Nie brak tutaj owoców czy warzyw, ale uwagę Mai Popielarskiej przykuł jarząb Granatnaja. To wciąż rzadko spotykana w polskich ogrodach roślina, a ma wiele zalet. Największą są owoce, które idealnie nadają się na przetwory. Nasza prowadząca w 13. odcinku 4. sezonu programu "Nowa Maja w ogrodzie" opowiedziała także o kalinie koralowej, która daje smaczne i bogate w witaminę C owoce. Z nich także powstają przetwory, którymi państwo Kotlarkowie chętnie dzielą się z bliskimi.
Upcycling jest formą przetwarzania wtórnego, w wyniku której powstają produkty o wartości wyższej niż te, z których zostały one stworzone. I jedną z ulubionych metod Doroty Szelągowskiej. Właśnie za jej pomocą potrafi stworzyć piękne i oryginalne bibeloty, które dodadzą uroku każdemu wnętrzu. A te wykonane samodzielnie naszymi własnymi rękami sprawią także, że pomieszczenie stanie się bardziej nasze. Robi to szybko i praktycznie bez kosztów, bo często korzysta ze starych, niepotrzebnych już rzeczy. W programie "Dorota inspiruje" pokazała, jak za pomocą upcyclingu stworzyć ozdobne puszki, dekoracyjne szkło oraz ozdobę ścienną w postaci tapety zamkniętej w ramie. Zajęło jej to niewiele czasu, zwłaszcza że przy wykonaniu tych przedmiotów pomogła jej Marika. Nasze dziewczyny świetnie się przy tym bawiły. A ostateczne efekty przyniosły radość nie tylko im, ale i nowym właścicielom - bohaterom programu. Część z nich pewnie nawet nie zorientowała się, że te cudeńka powstały ze starych lub niepotrzebnych przedmiotów.
W programie "Dorota inspiruje" Dorota Szelągowska po prostu inspiruje. Nie tylko w kwestii urządzania całych wnętrz, ale i tworzenia poszczególnych ich elementów. Nie bez przyczyny w pobliżu remontowanych przez naszą prowadzącą pomieszczeń zawsze znajdzie się mobilny warsztat naszej prowadzącej, w którym powstają prawdziwe cudeńka. Tutaj w bardzo krótkim czasie dekoratorka potrafi zrealizować swoje najśmielsze pomysły. Czasem od początku do końca tworzy je sama, innym razem korzysta z przygotowanych wcześniej elementów oraz pomocy Mariki czy Darka Wardziaka. To właśnie przy asyście stolarza powstało niezwykłe lustro na ścianę jednej z sypialni remontowanej w 3. sezonie programu. A właściwie jego rama, bo przytwierdzenie lustra w środek to ostatni krok tworzenia tej niezwykłej ściennej ozdoby. Najpierw nasi prowadzący połączyli żaluzje za pomocą wkrętów oraz twardej płyty. Nawet z malowaniem nie zajęło im to wiele czasu, bo już wcześniej mieli przygotowane wszystkie potrzebne elementy. Elementy, które bez trudu można dostać w sklepach.
Jeszcze prostszy w wykonaniu wydaje się drugi z naściennych gadżetów wykonywanych przez Dorotę Szelągowską w programie "Dorota inspiruje". By go stworzyć dekoratorka nie potrzebowała nawet pomocy Darka Stolarza. Wystarczył kawałek siatki na kury i drewniane deseczki. Kilka minut roboty, a efekt jak zwykle doskonały. Taka tablica inspiracji może zainspirować do stworzenia m.in. wielu innych przydatnych gadżetów.
Po wejściu do pokoju 12-letnich bliźniaków, który Krzysztof Miruć miał wyremontować w ostatnim odcinku 2. sezonu "Weekendowej metamorfozy", nasz prowadzący przeraził się tym, jak jak mało jest tam miejsca i jak bardzo jest zagracone. Dopiero po uprzątnięciu go mógł w ogóle pomyśleć o tym, jak to wnętrze ma wyglądać po metamorfozie. Ze względu na specyficzny kształt pokoju - długi i wąski - zdecydował się na łóżko piętrowe ustawione w poprzek, pod oknem. Mebel został wykonany z metalu tak, by rama zajmowała jak najmniej miejsca. Niemal każdy centymetr ściany został wykorzystany na meble do przechowywania - szafki, biurko i szafy. Pokój zmienił się nie do poznania! Zobaczcie, jak na metamorfozę zareagowali Piotrek i Mikołaj, jego właściciele!
Pani Ania, właścicielka ogrodu w Puszczykowie koło Poznania, z roślinami ma do czynienia praktycznie od urodzenia. Ogrodniczką była jej mama i od małego - poprzez zlecanie prac ogrodowych czy rozmowy - dzieliła się z córką swoją wiedzą na temat kwiatów. Mama pani Ani uwielbiała róże i może dlatego bohaterka 12. odcinka 4. sezonu programu "Nowa Maja w ogrodzie" za nimi nie przepada. Jej znacznie bardziej podobają się lilie, których na jej działce w bród. Można je znaleźć w różnych miejscach trzypoziomowego ogrodu. Gospodyni hoduje bardzo różne ich odmiany, takie jak np. lilie tygrysie. Wszystkie jednak potrzebują gleby przepuszczalnej dla wody, najlepiej próchnicznej. Pani Ania dodatkowo zaprawia ziemię w rabatach kompostem i dlatego uzyskuje tak imponujące rośliny.
Zlokalizowane niedaleko Poznania Puszczykowo nazywane jest zielonym miastem. Wszędzie mnóstwo zieleni, ale nawet tutaj zdarza się gorsza gleba. Na powierzchni działki pani Ani, którą odwiedzamy w 12. odcinku 4. sezonu programu "Nowa Maja w ogrodzie" dominuje glina. Mimo to zdolna ogrodniczka zdołała stworzyć przepiękny trzypoziomowy ogród. Wymagało to od niej stworzenia podwyższonych rabat, inne kwiaty hoduje w doniczkach poustawianych na ganku. Wśród nich Maja Popielarska odnalazła agapant, eukomis czy pokrzywki. I była zachwycona pięknymi okazami wyhodowanymi przez panią Anię. Sekretem okazała się mączka rogowa, którą gospodyni "karmi" rośliny w donicach. Pośród w ten sposób wyhodowanych roślin największą dumą pani Ani jest zaślaz mieszańcowy, potocznie nazywany lipką.
W "Akademii ogrodnika" Maja Popielarska postanowiła poświęcić chwilę doskonale znanej w Polsce roślinie surfinii. Wiele lat temu zawładnęła ona sercami nie tylko ogrodników, ale właściwie wszystkich. Bez trudu można ją spotkać na balkonach, tarasach czy w domach w donicach. Swoją popularność zawdzięczają przepięknym kwiatom, które dostępne są w wielu kolorach. - Rozmaitość jest taka, że można dostać zawrotów głowy - stwierdziła prowadząca program "Nowa Maja w ogrodzie". Ogrodniczka pokazała jak przesadzić zakupione w sklepach ogrodniczych surfinie do większych donic i ostrzegła, że warto zostawić w donicach więcej miejsca, bowiem rośliny te lubią się rozrastać.
Każdy nastolatek potrzebuje prywatności i chwil sam na sam, nawet jeśli pokój dzieli z bratem bliźniakiem. Z takiego założenia wyszedł Krzysztof Miruć i jego ekipa, którzy postanowili piętrowe łóżko zrobione dla 12-letnich bliźniaków Piotra i Mikołaja wyposażyć w zasłonki, którymi chłopcy będą mogli się odgrodzić od reszty świata. Tradycyjnie za dekoracje tekstylne odpowiada w "Weekendowej metamorfozie" Magda, więc i tym razem ona zadbała o to, by zasłonki powstały i były dopasowane kolorystycznie do reszty wnętrza.
W pokoju Mikołaja i Piotra, 12-letnich bliźniaków, liczy się każdy centymetr. Pokój jest bardzo mały, wąski i długi, a przez to nieustawny. Z tego powodu Krzysztof Miruć już na wstępie zrezygnował z mebli z sieciówek, bo tu konieczne było zrobienie wszystkich mebli na wymiar. Ich wykonaniem zajął się stolarz Emil, który wymyślił szafki przypominające połączone ze sobą klocki ze znanej gry Tetris. Dzięki temu, że szafki nie tworzą jednej, monolitycznej powierzchni wydają się lżejsze. Mimo to są bardzo pojemne i każdy z braci będzie miał dużo miejsca do przechowywania.
W ostatnim odcinku 2. sezonu "Weekendowej metamorfozy" Krzysztof Miruć dostał za zadanie remont małego pokoju współdzielonego przed 12-letnich bliźniaków Mikołaja i Piotra. W tym wnętrzu każdy centymetr był na wagę złota, ale łóżka dla chłopców powinny być przyszłościowe, a więc mieć minimum 2 metry. Udało się to zrobić tylko dzięki zaprojektowaniu łóżka na metalowej konstrukcji. Za jego wykonanie był odpowiedzialny Mateusz, który jak się okazało w dzieciństwie marzył, by spać na takim łóżku!
Ogród pani Ani, bohaterki 12. odcinka 4. sezonu programu "Nowa Maja w ogrodzie", składa się z trzech pięter i ma znaczną powierzchnię. Od lat gospodyni, która swoje zdolności ogrodowe wyssała wraz z mlekiem matki, uprawia swój ogród wraz z mężem. Wszystko od początku do końca robią sami: sami stworzyli rabaty, kompostowniki, sami zasadzili rośliny, sami też je tną czy podlewają. Zmiany klimatyczne sprawiają, że trzeba podlewać je coraz częściej. A lata lecą i pani Ania oraz jej mąż nie są już tak sprawni jak dawniej. Dlatego też postanowili dokonać rewolucji w systemie podlewania i codzienne spacery z konewką zamienić na podlewanie kropelkowe. Procesowi instalacji całej maszynerii przyglądała się Maja Popielarska. Choć z początku brzmiało to skomplikowanie, okazało się stosunkowo proste oraz szybkie. Zwłaszcza, że rodzicom w organizacji bardzo pomógł syn oraz pomocni sprzedawcy ze sklepu ogrodowego. A w przyszłości oszczędzi właścicielom ogrodu mnóstwo pracy.
Pani Ania, właścicielka trzypoziomowego ogrodu w Puszczykowie, zielonym mieście pod Poznaniem, jest bohaterką 12. odcinka 4. sezonu programu "Nowa Maja w ogrodzie". Przechadzając się po jej działce Maja Popielarska nie kryje zachwytu. Aż ciężko uwierzyć, że w młodości ta zdolna ogrodniczka nie lubiła ogrodnictwa. Tym zajmowała się bowiem jej mama, która zmuszała swoją córkę do pomocy przy różach. Efekt? Pani Ania do dzisiaj nie ma w swoim ogrodzie ani jednej róży, ale wysokie umiejętności oraz ręka do roślin pozostała.
- Kompost to coś, co powinno znaleźć się w każdej wielkości ogrodzie: i malutkim ogródeczku i wielkiej posiadłości - stwierdziła Maja Popielarska i poprosiła panią Anię, właścicielkę ogrodu w zlokalizowanym obok Poznania Puszczykowie, o zaprezentowanie swojego kompostownika. Jednego z trzech, bo ogrodniczka założyła po jednym kompostowniku na każdym poziomie swojego trzypoziomowego ogrodu. Rozmiary kompostowników znajdujących się w różnych miejscach ogrodu są różne. Założenie największego zajęło zdolnej ogrodniczce około 5-6 lat. Warto było jednak poświęcić temu czas. Produkowany tam kompost zasila wiele ogrodowych roślin, dzięki czemu są one piękne i okazałych wielkości.
Gdy pani Ania kupiła dom z ogrodem w Puszczykowie pod Poznaniem na całej posesji nie było nawet jednego bluszczu. Ogrodniczka sprowadziła jego rośliny z rodzinnego domu prowadzonego przez mamę - ogrodniczkę. Pani Ania, która oprowadza po swoich włościach Maję Popielarską, nie wyobrażała sobie, żeby w jej ogrodzie nie było bluszczu. To bardzo wielofunkcyjna roślina, jednak z ulubionych zdolnej ogrodniczki. - Bardzo pięknie się tutaj rozrasta - przyznała. - Zastępuje trawnik i nie trzeba podlewać. I chwasty nie rosną i kosić nie trzeba - zachwalała pani Ania, po czym opowiedziała jak dba o bluszcz, który w jej ogrodzie porasta nie tylko ziemię, ale i specjalne konstrukcje opierające się o budynki. - 2-3 razy w sezonie tnę bluszcz, jego brzegi - powiedziała. - Zdecydowanie bym polecała bluszcz w miejsca, gdzie się nie chodzi
W całym pokoju 12-letnich bliźniaków Mikołaja i Piotra, bohaterów 8. odcinka "Weekendowej metamorfozy", miały znaleźć się meble zrobione na wymiar. W tak małym, raptem 9-metrowym pokoju, na dodatek współdzielonym przez dwie osoby, żadne meble z sieciówki nie zdałyby egzaminu. Mała powierzchnia to niejedyne utrudnienie - mieszkanie znajduje się na 9. piętrze, więc robiąc meble do tego wnętrza stolarz Emil musiał brać pod uwagę... wymiary windy. Na szczęście mimo przeszkód udało mu się wykonać zabudowę, którą zrehabilitował się za kiepską kawę podaną Krzysztofowi.
Coraz ładniejsza pogoda zachęca do wychodzenia na spacery czy do ogrodu, ale wcale nie trzeba wychodzić z mieszkania, by poczuć unoszącą się woń bzu. Zapach tych roślin kojarzy się z miesiącem maj, a powinien także z Turcją. Właśnie z tego kraju przybył do Polski. Przez lata opanował polskie ogrody oraz parki, a także podbił nasze serca. Również to należące do Mai Popielarskiej. Prowadząca program "Nowa Maja w ogrodzie" wybrała się na spacer po najsłynniejszej alei bzowej w Warszawie, a w programie "Dzień Dobry TVN" opowiedziała, jak hodować tę roślinę. Okazuje się, że bez to bardzo prosta w pielęgnacji roślina, nie ma wysokich wymagań. - Jest doskonały, bo wymaga niewiele: zupełnie przeciętną glebę, trochę podlewania, dużo słońca i raz na jakiś czas przycina - opowiadała ogrodniczka. Hodowanie bzu wymaga więc niewielkiego nakładu pracy oraz czasu, za to efekty są niesamowite. Przynajmniej przez jakiś czas, ale i na to Maja Popielarska znalazła rozwiązanie: bez wystarczy posadzić między innymi roślinami, tak aby odwrócić od niego uwagę, gdy przestaje kwitnąć.
Dla Mirelli i Marcina Kępczyńskich, których znacie z programu "Para w remont", remonty to nie tylko praca, ale też pasja. Pasją jest też tworzenie czegoś z niczego. Technik upcyclingu oraz sprytnych rozwiązań nauczyło ich ogromne wnętrzarskie doświadczenie oraz trójka dzieci. W piątkowym programie "Dzień Dobry TVN" pokazali jak z kilku prostych elementów stworzyć oryginalną oraz designerską lampkę. To właśnie takie małe elementy sprawiają, że wnętrze staje się bardziej "nasze" i pozwalają na dokonywanie zmian w naszych wnętrzach nawet w trudnych czasach izolacji. I nie trzeba mieć wcale wysokich umiejętności manualnych. Wystarczy pomysł, a tego prowadzącym program "Para w remont" nie brakuje. W swoim warsztacie wcielają je w życie. Tak, jak pomysł na tę oryginalną lampę.
W 8. odcinku "Weekendowej metamorfozy", ostatnim w 2. sezonie, Krzysztof Miruć został poproszony o wyremontowanie pokoju 12-letnich bliźniaków Mikołaja i Piotrka. Inicjatorką niespodzianki jest ich mama, która jednak nie mogła spotkać się z Krzysztofem, bo musiała zabrać synów z domu. Nasz architekt mógł jednak wejść do mieszkania sam i... trochę się przestraszył tego, co tam zastał.
Niewielkie mieszkanie w bloku a w nim sześcioosobowa rodzina i pies. Brzmi to jak spore wyzwanie logistyczne jeśli chodzi o dobre i funkcjonalne urządzenie przestrzeni. Największym wyzwaniem okazało się jednak zaaranżowanie bardzo małego pokoju dla bliźniaków, całkowicie odmiennych z charakteru i zainteresowań. Dlatego ich mama – Jolanta – postanowiła poprosić o profesjonalną pomoc Krzysztofa i jego ekipę! Czy Krzysztof wykorzysta w pełni każdy centymetr kwadratowy, aby stworzyć bliźniakom pokój marzeń? Przekonacie się o tym w ostatnim już odcinku 2. sezonu „Weekendowej metamorfozy”.
Magda, której salon przeszedł "Weekendową metamorfozę" w 9. odcinku 2. sezonu, to fanka HGTV. Oglądając programy Krzysztofa Mirucia, zachwycała się jego stylem i projektami i zamarzyła, by jej nudny, pustawy salon trafił w jego ręce. Tak stało się dzięki jej przyjacielowi i siostrze, którzy razem, w tajemnicy przed nią, zgłosili salon do "Weekendowej metamorfozy". Nasz architekt, zgodnie z sugestią Marcina i Agnieszki, postawił na styl industrialny. We wnętrzu nie zabrakło czerni, nawiązania do pracy Magdy, która związana jest z kolejnictwem, a także shuttersów, o których marzyła. Zobaczcie jej reakcję na nowe wnętrze!