Roleta rzymska czy żaluzje? Krzysztof Miruć i jego współpracowniczka Magda mają zupełnie inny pomysł na dekorację okienną w mieszkaniu Piotra, bohatera 4. odcinka "Weekendowej metamorfozy". Magda, której konikiem są właśnie ozdoby na okna, twierdzi, że białe żaluzje do granatowych dodatków będą wyglądały świetnie. Gotowa jest się nawet o to założyć! W przypadku przegranej Krzysztof ma przed finałem zająć się... prasowaniem zasłon.
Na jedną ze ścian w salonie Piotra, bohatera 4. odcinka "Weekendowej metamorfozy", Krzysztof zaplanował położenie modnych paneli. Udał się więc do sklepu na zakupy, które okazały się być... polowaniem, bo co rusz nasz architekt trafiał na coś, co idealnie celowało w jego gust. A Wam które panele podobają się najbardziej?
Dla Kai i Damiana, bohaterów programu "Dorota inspiruje" rodzina jest bardzo ważna. To młode małżeństwo ma już półtoraroczną córkę Gabrysię, a za moment urodzi im się kolejna dwójka dzieci. Również z tego powodu poprosili o pomoc Dorotę Szelągowską. Prowadząca wyremontowała im łazienkę oraz salon, w którym postanowiła stworzyć na ścianie galerię rodzinnych zdjęć. By jak najlepiej ją rozplanować przygotowała karton wielkości kanapy (Szelągowskiej zależało na tym, by zdjęcia nie wisiały nad innymi meblami) oraz ołówek. Najpierw poukładała zdjęcia na kartonie, poprosiła Iwana i Darka, aby je odrysowali, a później powiesiła karton na ścianie. Służył on jako mapa, gdzie należy wiercić, by ładnie rozplanowana galeria trafiła na ścianę w dokładnie takim układzie, jaki wymarzyła sobie Szelągowska. - Ten sposób sprawia, że wiercimy wszystko na raz i brudne prace kończą się szybko - zachwalała prowadząca.
Kaja i Damian, rodzice 1,5-rocznej Gabrysi, teraz oczekują narodzin bliźniaków. W związku z rychłym powiększeniem się rodziny poprosili Dorotę Szelągowską o remont łazienki. Pomieszczenie było jednak na tyle mikroskopijne, że prowadząca program "Dorota inspiruje", by cokolwiek w niej zrobić, musiała przenieść część sprzętu do ... salonu i dlatego zdecydowała się wyremontować również to pomieszczenie. W białej meblościance projektu Darka Stolarza obok telewizora stanęły pralka oraz suszarka, dzięki czemu w łazience w miejscu prysznica udało się zmieścić wannę z prysznicem. Na małej powierzchni łazienki nie było miejsca na zbędne ozdoby, dlatego o nietuzinkowym wyglądzie decydują designerskie wieszaki wykonane przez Marikę oraz Dorotę. Łazienka utrzymana jest w ciemnych barwach. Na ścianie pojawiły się nieoczywiste, błyszczące płytki. Optycznie pomieszczenie powiększają szafki z lustrzanymi frontami.
W przeciwieństwie do łazienki, salon stał się teraz jaśniejszy. To rezultat wstawienia nie tylko białej meblościanki, ale przede wszystkim jasnego koloru ścian oraz białych ramek galerii zdjęć powieszonej na ścianie nad kanapą.
Na rynku nie brak pięknych i oryginalnych wieszaków łazienkowych, ale Dorota Szelągowska postanowiła pokazać prosty sposób na wykonanie ich samemu. W programie "Dorota inspiruje" wraz ze swoją ekipą remontowała mikroskopijną łazienkę młodych rodziców Kai oraz Damiana. Tutaj, w małym pomieszczeniu, które ma służyć 5-osobowej rodzinie, nie ma miejsca na nieużyteczne ozdoby. O estetykę wnętrza muszą więc zadbać wieszaki, które Dorota stworzyła razem z Darkiem. Wszystko poszło migiem: potrzebne były tylko ramki do zdjęć, przygotowane wcześniej przez Stolarza deseczki oraz gałki, które w tym wypadku pełnią rolę wieszaczków. Pracy nie było tak dużo, a efekt niesamowity. Zwłaszcza gdy te nietypowe biało-granatowe wieszaki zawisną na ścianie łazienki.
Gdy Kaja i Damian, młode małżeństwo oczekujące narodzin bliźniąt, wracali do mieszkania po rewolucji Doroty Szelągowskiej, najbardziej ciekawiło ich, gdzie projektantka umieściła pralkę. Dalsze trzymanie jej w mikroskopijnej łazience było niemożliwe. Kobiecie marzyła się bowiem wanna, w której mogłaby kąpać dzieci, a także zaznać chwili relaksu. To z kolei oznaczało, że ekipa Szelągowskiej musiała znaleźć całkiem nowe miejsce dla bardzo potrzebnej tej rodzinie pralki oraz suszarki. Ani Kaja ani Damian nie spodziewali się, że pralka oraz nowa suszarka wylądują w salonie. Nie spodziewali się także, że Dorota Szelągowska mimo niedoboru czasu ten salon wyremontuje. Odnowiła go na jaśniejszy kolor. Odwrotnie postąpiła z malutką łazienką, której ściany pokryła ciemną farbą oraz błyszczącymi płytkami. Pomysły Doroty bardzo przypadły do gustu właścicielom mieszkania, a zwłaszcza Kai. Kobieta była bardzo wdzięczna Dorocie, która zakończyła ten remont mimo złego samopoczucia i zapalenia oskrzeli.
W 6. odcinku programu "Dorota inspiruje" Dorota Szelągowska obiecała wyremontować łazienkę młodego małżeństwa - Kai i Damiana. Rodzice 1,5-rocznej Gabrysi oczekują narodzin bliźniaków, więc zależało im na jak najszybszym zakończeniu rewolucji w łazience. Nasza prowadząca nie chciała ich zawieść i kontynuowała remont mimo zapalenia oskrzeli. Z godziny na godzinę czuła się coraz gorzej i w konsekwencji stawała się też coraz bardziej marudna. Ostatniego dnia przed samym finałem zupełnie opadła z sił. Musiała skryć się w kącie i poddać inhalacji. Jej zadania tj. nadzór nad remontem oraz oprowadzanie operatorów chętnie przejął Darek. Stolarz lubi grać pierwsze skrzypce i świetnie się czuł w nowej roli. Znacznie lepiej niż sama Dorota, która mimo wszystko postanowiła wywiązać się z danego słowa. Nie opuściła mieszkania, póki wszystko nie było gotowe na przyjazd jego właścicieli.
Nie drewniane meble, nie metalowe akcesoria, a kolorowe szklanki tym razem stworzyły w warsztacie Dorota Szelągowska i Marika. Potrzebowały do tego chwili czasu i farby do ścian. Odrobina kreatywności i stworzyły dla bohaterów odcinka - młodych rodziców: Kai oraz Damiana, coś niezwykłego. Takich szklanek, jak ta para nie będzie miał nikt. Mogą służyć zarówno jako wazony, do picia, czy po prostu jako ozdoba. Jedyny minus - nie można ich szorować, ani myć w zmywarce. Można natomiast tanim kosztem stworzyć je samemu w domu.
Wybór farb jest w sklepach ogromny! Każdy, kto chociaż raz musiał stanąć przed wyborem tej jednej puszki wie, jak trudno odpowiedni odcień dobrać do np. kanapy czy płytek. Z pomocą przychodzi niemal magiczne urządzenie - spektrometr! Dopasuje on odcień farby do np. kafelek czy tkaniny i od razu przygotuje w mieszalniku puszkę z farbą w odpowiednim, idealnie dobranym kolorze!
Wiesiek Skiba to prawdziwa złota rączka. W domu potrafi zrobić praktycznie wszystko - od małych napraw, po wielkie remonty. W programie "Dzień Dobry TVN" pokazał i opowiedział jak najlepiej pomalować meble. Korzystając z rad eksperta można stworzyć nową wersję starego mebla, który będzie służył jeszcze przez lata. Kluczowy jest dobór odpowiedniego rodzaju farby. Wiesiek Skiba wytłumaczył czym różnią się jej trzy podstawowe rodzaje i poradził, który rodzaj jest odpowiedni do jakiej powierzchni. Niezależnie od rodzaju farby dobry do malowania mebli jest wałek flokowany. Ekspert poinstruował także, jak należy przygotować meble do malowania, bo w tym przypadku konieczne może okazać się szpachlowanie. Nie jest ono jednak skomplikowane i możemy to, jak również i malowanie, zrobić samodzielnie w domu.
Ewa Mierzejewska jest prawdziwą ekspertką, jeśli chodzi o urządzanie wnętrz - to jej praca oraz pasja. Swoją wiedzą i radami chętnie dzieli się nie tylko w internecie. Odwiedziła także studio "Dzień Dobry TVN", gdzie pokazała jak w nieoczywisty sposób można ozdobić wnętrze bez wychodzenia z domu. Wystarczy trochę czasu, cierpliwości oraz kreatywności i Twój dom może stać się naprawdę wyjątkowy. Jakiś czas temu blogerka, która uwielbia rękodzieło, poprosiła internautów o wysyłanie jej swoich propozycji oraz samodzielnie stworzonych przedmiotów. - Odezwało się chyba z 200 dziewczyn z całej Polski - przyznała Mierzejewska. W programie "Dzień Dobry TVN" zaprezentowała kilka najciekawszych pozycji, takich jak koła dekoracyjne na ścianę, zwierzaki wykonane z wełny czesankowej, kwietniki czy haft na tamborkach. Tym samym udowodniła, że, by stworzyć coś niepowtarzalnego, nie potrzeba wybitnych umiejętności. Być może wystarczy tylko nieco inspiracji już stworzonymi ozdobami.
W programie "Nowa Maja w ogrodzie" Maja Popielarska odwiedziła małżeństwo, które zawodowo zajmuje się ogrodami. Danuta i Witold Młoźniakowie postanowili spełnić nie tylko ogrodowe marzenia swoich klientów, ale i swoje. W tym celu kupili pod Warszawą trzy hektary ornej ziemi i na niej zakładają ogród w stylu arts&crafts. To ogród o bardzo dużej powierzchni, wydawałoby się więc, że trudno go zaprojektować i utrzymać. Z tego powodu małżeństwo nie pracuje na całej jego powierzchni, a jedynie na niektórych obszarach. - Zrobiłam sobie podkład w skali 1:100. Rozkładam sobie go w salonie na podłodze i mogę wtedy układać sobie puzzle z tych pojedynczych ogrodów, które wymyśliłam - tłumaczy pani Danuta. - Wstępnie mam tylko nieco podzielony ogród na to, gdzie będą budynki, gdzie będą trawniki, gdzie będą ogrody.
Dużą część 3-hektarowego ogrodu Danuty i Witolda Młoźniaków stanowią trawniki. Zasiane na specjalnie przygotowanym gruncie dobrze odnalazły się na terenie, który kiedyś był polem. Dla właścicieli tej działki ogrody to nie tylko pasja, ale i praca. Dlatego też doskonale zdają sobie sprawę, że dla utrzymania pięknego trawnika kluczowe jest jego regularne koszenie. Ze względu na ogromną powierzchnię zdecydowali się na zakup dużej kosiarki. Pani Danuta poszła na zakupy wraz z Mają Popielarską. Ogrodniczce zależało na zwrotnym modelu z koszykiem na trawę. Z pomocą sprzedawcy kobiecie udało się znaleźć idealną kosiarkę do ogrodu. Po powrocie do ogrodu urządzenie od razu przetestował jej mąż. Pan Witold był zadowolony z wyboru żony. Teraz opieka nad trawnikiem będzie jeszcze łatwiejsza i przyjemniejsza.
Danuta i Witold Młoźniakowie ogrodami zajmują się zawodowo. Na 3 hektarowej działce pod Warszawą zdecydowali się stworzyć dzieło swojego życia - wymarzony ogród w stylu arts & crafts. Na połowie tego obszaru można podziwiać piękne kolorowe rabaty kwiatowe i warzywne, strzyżone cisy oraz liczne dekoracje i altanki. Sekretem pięknych i dorodnych roślin są podwyższone rabaty, na których rosną. Dzięki nim u państwa Młoźniaków dobrze mają się zarówno rośliny jednoroczne, jak i byliny. Rabaty podwyższone małżeństwo uzyskało dzięki dużej warstwie kompostu. - Dzięki temu uzyskaliśmy prawie 10 centymetrów wyżej, taką groblę - tłumaczy pani Danuta. - Wszystko zostało bardzo dobrze przekopane i w ten grunt praktycznie rękami sadziliśmy rośliny.
Efektem ciężkiej pracy oraz dużej wiedzy ogrodników są przepiękne, kolorowe rabaty. Rosną w nich zarówno kwiaty takie jak szarłaty, cynie czy dalie, zioła oraz warzywa (np. burak liściowy i karczoch).
W "Weekendowej metamorfozie" Krzysztof Miruć nie ma możliwości zapytać osoby, której robi remont, o gusta, bo remont ma być dla niej niespodzianką. Zazwyczaj więc próbuje wydedukować, co ta osoba lubi, oglądając jej pokój. W 4. odcinku 2. sezonu Krzysztof dostaje zadanie wykończenia salonu z aneksem kuchennym w nowym, nieurządzonym jeszcze mieszkaniu. W poznaniu gustu jest właściciela - Piotra niezbyt pomocni są też jego rodzice...
Syn Elżbiety i Józefa – Piotr, wyprowadził się z rodzinnej miejscowości, znalazł dobrą pracę i kupił na kredyt swoje pierwsze, własne mieszkanie. Niestety, na remont nie starczyło mu już funduszy i pomysłu. Do akcji wkroczą więc kochający rodzice i... ekipa Krzysztofa, którego czeka projektowanie w ciemno, bo w mieszkaniu nie ma jeszcze nic, co świadczyłoby o guście Piotra!
Kolejna rodzina bije na alarm i prosi o fachową pomoc! Tym razem do Doroty Szelągowskiej zgłosili się Kaja i Damian. Małżeństwo ma półtoraroczną córeczkę Gabrysię i spodziewa się bliźniaków. W związku z tym, że rodzina niedługo się powiększy, należy przyspieszyć prace remontowe. Część pomieszczeń zostało już odnowionych. Na upragnioną zmianę czeka jeszcze łazienka. Kaja marzy o funkcjonalnej łazience, która będzie idealna dla pięcioosobowej rodziny.
W jednym z dwóch ogrodów, które Maja Popielarska odwiedziła w 7. odcinku programu "Nowa Maja w ogrodzie" architekt krajobrazu Krzysztof stworzył prawdziwą łąkę. Przekraczając bramę ogrodu, można poczuć się jak na prerii, a przecież znajduje się on w niewielkim ogrodzie szeregowca. Klimat tego ogrodu tworzą wysokie trawy oraz m.in. będąca pod ochroną w Polsce roślina - turówka wonna, zwana także żubrówką. W Polsce rzadko się ją uprawia, również przez jej niepozorny wygląd. Tutaj najważniejszy jest jednak zapach. Niektórzy porównują go z kokosem i wanilią, inni z suszonym sianem. Wszystkim jednak potrafi dostarczyć prawdziwie sielskiego, wakacyjnego nastroju.
W 7. odcinku programu "Nowa Maja w ogrodzie" Maja Popielarska przyjrzała się pracy Krzysztofa, uznanego architekta krajobrazu. Obejrzała jeden z utworzonych przez niego ogrodów - sielską prerię w niewielkim ogrodzie na tyłach szeregowca. Później towarzyszyła także mężczyźnie na każdym etapie tworzenia innego ogrodowego dzieła sztuki. Krzysztof dostał zadanie wykreować coś wyjątkowego w założonym 15 lat temu ogrodzie w stylu angielskim. Pierwszym etapem rewolucji w tym ogrodzie było uważne obejrzenie go, opisanie i stworzenie inwentaryzacji drzewostanu. Niektóre z drzew trzeba usunąć. By to zrobić najpierw trzeba zmierzyć ich obwody na wysokości 5 centymetrów nad ziemią. Od wyniku pomiarów zależy, czy można się ich pozbyć bez zezwolenia wydziału ochrony środowiska.
Na niewielkiej przestrzeni, w ogrodzie przy szeregowcu jego właściciele odtworzyli klimat słonecznej preriowej łąki. Dominują tutaj wysokie trawy, a także rośliny, które kształtem swoich strzelistych liści korespondują z trawami. Jedną z nich jest juka karolińska. Ogrodnicy zdecydowali się na odmianę Color Guard, która charakteryzuje się żółtym pasem biegnącym wzdłuż blaszki liściowej. W innej części ogrodu można znaleźć przypominający aloes mikołajek agawolistny. To zimozielona roślina, której kwiaty stosuje się w suchych bukietach.
W 7. odcinku programu "Nowa Maja w ogrodzie" Maja Popielarska odwiedziła m.in. ogród znajdujący się przy zwykłym szeregowcu. Na niewielkiej przestrzeni stworzono tutaj klimat słonecznej prerii. Tworzą go w dużej mierze wysokie trawy, po których Maję oprowadzał twórca tego cudeńka, architekt krajobrazu Krzysztof. Mężczyzna pokazał jej wszystkie skarby ukryte pod trawami, w tym pieprz syczuański. Jego owoce służą jako przyprawy kuchenne, natomiast zapach odstrasza komary.
W 7. odcinku programu "Nowa Maja w ogrodzie" Maja Popielarska odwiedziła dwa ogrody zaprojektowane od podstaw i tworzone przez tego samego ogrodnika. Pierwszy, mniejszy, powstał na niewielkiej przestrzeni przy domu szeregowym. Ogrodnikowi udało się na niej stworzyć klimat słonecznej preriowej łąki. Drugi podczas pierwszej wizyty Mai był jeszcze "w proszku". Prowadząca pokazała kolejne etapy pracy nad nim, tłumacząc jak to się stało, że powstaje tutaj coś tak pięknego. A to wszystko zasługa niezwykłego człowieka, który poświęcił swoje życie tworzeniu pięknych ogrodów. W rozmowie z Mają zdradza, co jest najważniejsze, by stać się dobrym architektem krajobrazu. - Moim zdaniem najważniejsza jest wrażliwość na przyrodę. Pewnych rzeczy można się nauczyć, ale też trzeba po prostu czuć i rozumieć. I mieć ogromny szacunek dla przyrody.
W 3. odcinku "Weekendowej metamorfozy" Krzysztof Miruć różowy pokój małej dziewczynki zmienił w gustowną przestrzeń dla nastolatki. Patchworkowe wnętrze nabrało loftowego charakteru. Bezbarwne ściany zostały pokryte dekoracyjnym tynkiem w stylu wabi sabi. Pojawiły się nowe meble, które wydzielają odrębne strefy: salonową i sypialnianą. - Jest cudownie. I jeszcze huśtawka! - mówiła wzruszona Ola Krzysztofowi, na którego widok zalała się łzami. Również nasz architekt uronił kilka łez radości! Zobaczcie finał 3. odcinka!
Dzień finału "Weekendowej metamorfozy" to zawsze wyścig z czasem. Ekipa nie może sobie pozwolić na opóźnienie, bo bohater odcinka, dla którego robiony jest remont, ma przyjechać na miejsce o określonej godzinie. W 3. odcinku 2. sezonu "Weekendowej metamorfozy", gdy do finału i przyjazdu 12-letniej Oli została już tylko godzina doszło do wpadki - jeden z członków ekipy przewiercił przewód elektryczny, co spowodowało wysadzenie korków! Na szczęście z pomocą mamy Oli udało się dziewczynce zorganizować dodatkowe zajęcia, które opóźniły jej przyjazd, a ekipy dały czas na poprawienie instalacji i zatarcie śladów po błędzie.
Pokój Oli, bohaterki 3. odcinka "Weekendowej metamorfozy" mieści się na poddaszu. Ma sporą powierzchnię, ale z jej części korzysta się z utrudnieniem z powodu skosów. Przed metamorfozą skosy były zagospodarowane schowkami, jednak gdy tylko stolarz Emil wszedł do pokoju zobaczył w nich dodatkowy potencjał. W tym projekcie postanowił zrealizować swoje marzenie z dzieciństwa o - jak się później okazało - ruchomych meblach ukrywających schowek. Krzysztof Miruć był zachwycony pomysłem współpracownika i jego realizacją!
Ciężko powiedzieć, kto był bardziej zachwycony efektem finalnym w pokoju Oliviera: sam chłopiec, którego wszystkie życzenia zostały spełnione, czy może jednak jego rodzice. Zwłaszcza mamę ucieszyła czarna tablicówka na ścianie. To nie jedyny wyjątkowy element wnętrza pokoju, który trzy dni wcześniej był w stanie surowym. Podobnie jak w całym poddaszu, nie było w nim zupełnie nic. Ada, Przemek i Olivier mieszkali we trójkę na parterze w salonie z aneksem kuchennym. Ze względu na brak pomysłów oraz czasu poddasze było w stanie deweloperskim. Teraz nie ma już po nim śladu. Szelągowska postanowiła bowiem nie tylko spełnić prośbę chłopca, ale także zaskoczyć rodziców urządzając również ich sypialnię. - Miałam nie płakać - mówiła Ada, a po jej policzkach leciały łzy szczęścia. Takiej rewolucji się nie spodziewała!
W 3. odcinku "Weekendowej metamorfozy" Krzysztof Miruć miał zająć się pokojem 12-letniej. Z uwagi na ograniczony czas i budżet nie planował wymiany znajdującej się już tam szafy zrobionej na wymiar, a jedynie jej lifting. Stolarz Emil miał zabrać ruchome skrzydła szafy i je odnowić w swoim zakładzie. Krzysztof zorientował się jednak, że Emil pojechał bez nich! Czyżby Emil zajęty pomiarem skosów pod zabudowę zapomniał o drzwiach szafy? Krzysztof postanowił wyjaśnić sprawę osobiście!
Na obrzeżach Poznania znajduje się niewielki, 300-metrowy ogród zaprojektowany przez architekta Krzysztofa Mielickiego. Ze względu na panujące tam latem wysokie temperatury urządził go w stylu preriowym. Bazą kompozycji jest miskant chiński, rozplenica japońska i turzyca Buchanana. Uzupełniają je kwitnące byliny, przyciągające owady. Ogród preriowy w sporej mierze sam się rozsiewa, dlatego rośliny nie były sadzone równomiernie. Wiele miejsc zostało pustych, by nowe rośliny miały dla siebie miejsce. Z polskich gatunków rośnie tu chaber łąkowy (Centaurea jacea), kozłek lekarski (Valeriana officinalis), krwiściąg lekarski (Sanguisorba officinalis), bodziszek łąkowy(Geranium pratense) i turzyca zwisła (Carex pendula).
Patrząc na to, jak wygląda poddasze po wizycie Doroty Szelągowskiej oraz jej ekipy ciężko uwierzyć, że jeszcze trzy dni temu był tutaj stan deweloperski. Ada, Paweł i Olivier gnieździli się we trójkę na parterze, podczas gdy na piętrze nie było zupełnie nic. Rodzice poprosili Szelągowską o remont pokoju syna, lecz ona postanowiła zrobić im niespodziankę i przygotowała również ich sypialnię. A to wszystko - wraz z kładzeniem podłóg, wstawianiem drzwi oraz malowaniem ścian, zaledwie w trzy dni. Ekipa programu "Dorota inspiruje" nie spała oraz nie robiła przerw. Ale dla takiego efektu było warto!
Pokój Oliviera utrzymany jest w czterech zamówionych przez chłopca kolorach: bieli, szarości, żółci i czerni. Ta ostatnia występuje na dywanie oraz farbie tablicówce, po której można malować. Na ścianie znajdują się też ukochane przez chłopca klocki Lego. Najwięcej kłopotów przyniósł natomiast Dorocie niepozorny stolik nocny w kształcie huśtawki.
Klimat w sypialni Ady i Przemka tworzy przede wszystkim tapeta, która imituje szare drewno. Pod oknami na skosach znajduje się białe łóżko pokryte mnóstwem kolorowych poduch. To sprawia, że to urządzone minimalistycznie pomieszczenie jest naprawdę przytulne.
Wabi sabi to japoński styl dekoracji wnętrz, którego podstawą jest pokazywanie przemijania przedmiotów, a więc patyny, starzenia się i niszczenia. Efekt wabi sabi można jednak uzyskać nawet na "nowej" ścianie. W 3. odcinku "Weekendowej metamorfozy" o pomoc w uzyskaniu takiego efektu na ścianie w remontowanym pokoju nastoletniej Oli Krzysztof Miruć poprosił znajomego artystę. Zobaczcie, jak robi się taką ścianę!